SPOILERY
Idy są wyjątkowo dobrym filmem, „Ameryki nie odkrywają” , ale mało który film jest absolutnie wybitny. I nie jest to tylko film o polityce. I daje sporo do myślenia.
To film o psychologii i przyśpieszonym kursie dojrzewania i dorastania. Wiem, ze Steven miał 30 lat, ale w ciągu kilku dni mentalnie tak jakby przybyło mu dodatkowo wiele lat więcej. Jak to się stało, ze Steven w tak krótkim czasie przeistoczył się z idealisty w zdegenerowanego faceta? Faceta prącego bez jakichkolwiek skrupułów ku coraz wyższym stanowiskom , który nie cofnie się przed niczym, co stałoby mu na przeszkodzie? Takie przyśpieszone dorastanie niekoniecznie musi odbywać się w realiach polityki, chociaż ta właśnie wyjatkowo sprzyja pozbywaniu się złudzeń. Taki przyśpieszony kurs dojrzewania może spotkać każdego i praktycznie wszędzie. .
To tez trochę film o roli przypadku czy zbiegu okoliczności w życiu. Gdyby Paul był na miejscu, Steven natychmiast opowiedziałby mu o telefonie od Duffy`ego i nastąpiłby cały późniejszy ciąg zdarzeń.
To trochę tez film o „zbrodni i karze”, tylko , że niedoszłej karze. Steven miał moment słabości , zgodził się na spotkanie z Duffy`m, jego ego zostało mile podłechtane , usłyszał sporo komplementów. Ale mimo to nie zdradził swoich i nie przeszedł wówczas na drugą stronę. Ale za tą chwilę słabości przyszło mu drogo płacić. Został wywalony ze sztabu, ludzie , którym ufał , odwrócili się od niego, zachodziło ryzyko, ze jako domniemany zdrajca zostanie opisany w prestiżowym tygodniku. . Ta kara według mnie była niewspółmierna do zawinienia. I Steven też tak to odbierał. I poszedł na całość, bez jakichkolwiek złudzeń i skrupułów. De facto o tym, że przeistoczył się w groźną bestię zadecydował częściowo zbieg okoliczności i jedna mało trafna decyzja Paula. Decyzja, która nie była nawet zbyt przemyślana, tylko spontaniczna, podjęta niejako ”w biegu”.