Zawsze mi czegoś brakowało w zakończeniu ptaków. Ot tak odjeżdżają z miasteczka i tyle...
A niedawno przeczytałem, że oryginalny scenariusz zawierał scenę, w której główni bohaterowie odjeżdżają, a następnie docierają do San Francisco, ale na moście Golden Gate siedzą tysiące ptaków.
Ubolewam, że z powodu braku funduszy zrezygnowano z tego zakończenia. Dzięki temu film byłby kompletny i epicki.