Bardzo dobrze, że się facetowi udało. A miałam wątpliwości przez całą tą aferę z domniemanym napastowaniem sprzed lat. Wielu artystów było było mu nieprzychylnych. Wystarczy spojrzeć na zachowanie Brie Larson na Złotych Globach.
Na szczęście chociaż raz akademia kierowała się profesjonalizmem i afery z życia prywatnego nie miały wpływu na nagrodę za wykonaną pracę.
A co takiego zrobiła, oglądałem urywki z globów i nic szczególnego u niej nie zauważyłem, może jest taką zajebistą aktorką:)
Gdy odczytywała imię z koperty, było widać po niej wielkie niezadowolenie, którego nie próbowała nawet ukrywać. Poza tym potem nawet go nie uściskała i nie podała ręki, co zazwyczaj się robi. Po prostu ostentacyjnie zeszła ze sceny. Jak lubię Brie, tak jej zachowanie było po prostu nieprofesjonalne.
I nie tylko ja zwróciłam na to uwagę, bo było o tym dość głośno w mediach społecznościowych itp. ;P
No może i tak, ja nic szczególnego tam nie widziałem, na Oskarach się uśmiechała i przytuliła Caseya, pewnie udawała, Bóg wie, ale nie okazywała tego ostentacyjnie, lubie Brie czekam na jej nowy film The glass castle, a ta cała nagonka na Caseya to przesadzona, założe się, że większość zgromadzonych w Dolby Theatre ma dużo gorsze na sumieniu, tylko tyle że nikt ich na czymś nie dorwał, ludzie tak mówią że oskarowi aktorzy powinni być wzorem moralności a Meryl Streep czule obściskująca Firtha na Oskarach to co, co jej mąż mógł sobie pomyśleć, może ludzie teraz patrzą na niego jak na losera.
A to nie przypadkiem na Oskarach wyczytywała wygranego ? Chyba o to chodziło. Widziałam filmik i wiem, że go uścisnęła po wręczeniu. Może zbytnia burza medialna. Poza tym z tym napastowaniem podejrzewam, że mogło coś być na rzeczy skoro podpisał z nimi szybką ugodę. Opcje mogły być dwie: albo nie chciał złego rozgłosu i wywlekania całej tej sprawy by oszczędzić sobie tego wszystkiego przez rozdaniem nagród - bo może to było mocno naciągane z ich strony, albo szybko poszedł na ugodę by prawda nie wyszła na jaw bo jej się obawiał. W każdym razie jak było tego nie wie nikt.
Zgadzam się z Tobą w 100%. Znakomicie wykreowana rola, postać z krwi i kości. Casey dał popis aktorskich umiejętności i poruszył mnie do głębi. Nie mogło być inaczej, Oscar powędrował, a raczej pobiegł w podskokach prosto do jego rąk. Gratuluję mu z całego serca i życzę dalszych sukcesów. Z jego talentem wróżę jeszcze nie jedną nominację i oczywiście wygraną.
Pełna zgoda. Chyba najlepsza pierwszoplanowa rola od kilku lat - absolutnie wybitna kreacja, Casey ukradł film. Trzeba też jednak oddac, że rola idealnie skrojona pod Afflecka - On w przypadku takich odszczepieńców życiowych, neurotyków wygląda najbardziej wiarygodnie.
Zgadza się. W ostatnich latach moim zdaniem były trzy wybitne role męskie. Dwie oscarowe - M. McConaughey w Dallas Buyers Club i teraz C. Affleck w MBTS. I niestety nieoscarowa, a zasługiwał jak mało kto - M. Keaton w Birdman.
Od siebie bym dodał jeszcze Steve'a Carela w "Foxcatcherze" (też przegrał z Redmaynem), a z tych polskich to Andrzeja Seweryna w "Ostatniej rodzinie".
Potem widzialam, ze dziekowal Damonowi. Ma za co dziekowac - odstapil mu oscarowa role. Zasluzynie wygral.
Zgadzam się. Jego kreacja w `Manchester by the Sea` po prostu miażdży. Niesamowity jest. On nie grał Lee, on nim był. Scena przesłuchania na posterunku... wbija w fotel. I niech sobie ludzie gadają o jego aktorstwie, co chcą. Czasem wystarczy jedna wybitna rola, by na zawsze zostać zapamiętanym. Casey tego dokonał. Rewelacja.
Scena z Michelle Williams moim zdaniem jeszcze mocniejsza i lepiej zagrana. "Czasem wystarczy jedna wybitna rola, by na zawsze zostać zapamiętanym. Casey tego dokonał."- dokonał tego dużo wcześniej, mianowicie w "The Assassination of Jesse James...". To rola jego życia i to za nią powinien otrzymać pierwszego Oscara.