I zasłużenie. To jego zaangażowanie w rolę Geralta było na serio.
Oczywiście, że przebił. Jest o wiele bardziej umięśniony i męski, a nie chuderlak jak Żebrowski. No i ten głos... Żebrowski 5/10, a Henry 11/10 <3
Tego nie wiemy. Na pewno był żylasty... Biorąc pod uwagę opisywaną szybkość, to raczej bliżej mu było do Bruce'a Lee niż do Stallone'a.
Po namyślę stwierdzam, że obaj panowie spisali się równie znakomicie, nie potrafię wskazać lepszego.
Nick z 'Filarów ziemi'? :)
Trzeba zdać sobie sprawę, że Cavill dokonał rzeczy wybitnej. Chwycił się za bary nie z jakąś tam rolą, nie z wiedźminem, tylko z legendą, ikoniczną postacią (graną nawet w musicalach) szanując jej dotychczasowy żywot i dokładając coś od siebie. Według mnie spokojnie można go zrównać z Geraltem growym i książkowym. W drugim sezonie wiedźmin jest jeszcze bardziej "sapkowski".
Szkoda, że go obsadzają w rolach, które ludzie znają z tekstów popkultury - Superman, Wiedźmin. Strasznie kaleczy. Supek jak z lat 50., nad Wiedźminem płakać się chce - zamiast mrocznego, pełnego tajemnic naurfotyka mamy pochrząkującą parodię Legolasa.
On nie jest aktorem, nie umie grać. Ba, nawet chodzić nie umie. Szkoda, bo ładny.
Nie wiem, gdzie wy w Cavilu widzicie chociaż cień Geralta takiego, jakim stworzył go Sapkowski. Oryginalny wiedźmin to postać bystra, wyszczekana, z niesamowitą charyzmą i bardzo wyrazistym charakterem, tymczasem Cavil przedstawia nam parodię Arnolda grającego Terminatora, który stara się grać Batmana - ciężko oprzeć się takiemu wrażeniu, widząc jego ekspresję Pinokia i słysząc "bat-szpt" - ale nawet to nie do końca mu wychodzi.
Michał Żebrowski nie tylko wykreował tę postać o całe niebo i kilka kręgów piekła lepiej (nie wchodzę tu w porównania obu seriali, choć koniec końców z różnych względów i tak wolę ten nasz, rodzimy); ze smakiem i w duchu oryginału, ale też niemal uratował - ale tylko niemal, bo serial jako ekranizacja jest... smutny, a jako produkcja niezależna grubo poniżej średniej - produkcję Netflixa. Pierwszy sezon obejrzałem w oryginalnej wersji językowej i było to doznanie ze wszech miar przykre, ale potem ktoś powiedział mi, żebym spróbował z dubbingiem, bo o wiele lepszy i rzeczywiście. Ogólnie do dubbingu podchodzę jak saper do tykającej bomby, ale właśnie przez wzgląd na M. Żebrowskiego postanowiłem spróbować i rzeczywiście, zupełnie inny serial. Pan Michał już samym tylko głosem uczynił z Cavila naprawdę solidnego, geraltowego Geralta. Inna rzecz, że swojska, potoczysta polszczyzna znacznie lepiej pasuje do quasisłowiańskich klimatów niż angielski, więc polska oprawa dźwiękowa całościowo znacznie poprawia odbiór serialu.
Do Geralta od CD PROJEKT też Cavila porównywać niepodobna. Zupełnie nie ta liga.
Reasumując, jedyne, co Cavil dodał od siebie do postaci wiedźmina - moim zdaniem oczywiście - to górę niepotrzebnych mięśni, przez co wygląda krykaturalnie, niemal groteskowo. Zabrał mu natomiast bardzo wiele z tego, co Geralta czyni Geraltem.
Odnośnie dubbingu to o 2 sezonie czy 1? Bo zdaje się Cavil wymógł na scenarzystach by w 2 sezonie Geralt był bardziej książkowy i więcej się odzywał, ten mruk w pierwszym sezonie to był czysty pomysł scenarzystów. Zdaje się w którymś z wywiadów Henry określił Geralta filozofem, nie chciał stać się jego karykaturą, a taki najwyraźniej był zamysł twórców. Teraz z nowym aktorem będą mieli wolną rękę.
A poza tym potwierdzam, dobrze się ów dubbing ogląda, a i tłumaczenie jest o wiele lepsze, niż w wersji tekstowej. Też normalnie unikam jak ognia, ale w tym wypadku warto.